Żubr na Wall Street

Żubr

na Wall Street

banner

Choć socrealizm w PRL mocno ograniczał artystów, znaleźli oni sposób, by uciec cenzurze i realizować projekty, za których sprawą na cały świat rozsławili Polską Szkołę Plakatu.

Dziś prace takich twórców jak Waldemar Świerzy czy Wiktor Górka są rozchwytywane na aukcjach sztuki. To właśnie oni – wspólnie z Wojciechem Fangorem i Romanem Opałką, pod okiem prof. Henryka Tomaszewskiego – w smutnej powojennej rzeczywistości realizowali śmiałe wizje graficzne. Plakaty służyły głównie wsparciu promocji filmów, ale przez ponad 40 lat artyści przygotowywali również projekty dla Banku Pekao S.A.

 

Przełom lat 90. zubożył nieco dorobek polskiego designu. Zachwyt nad popkulturą, której przez lata mieliśmy deficyt, spowodował zwrot w stronę miałkich zdjęć i mocno dyskusyjnych projektów graficznych, których głównym celem było wyróżnienie się w szumie informacyjnym. Na szczęście to minęło.

 

Kultura obrazu, w której jesteśmy zanurzeni na co dzień, chętnie zestawia motywy popularne i elitarne, powodując, że mamy w przestrzeni wizualnej do czynienia z ciągłą ewolucją obrazu. Artyści coraz chętniej wracają do takiej stylistyki przekazu reklamowego, widząc potencjał w skali dotarcia ze swoją sztuką.

 

Korzystając z zainteresowania tym trendem, Pekao do współpracy komercyjnej zaprosiło trójkę wybitnych polskich plakacistów – Kaję Renkas, Błażeja Ostoję Lniskiego oraz Lexa Drewinskiego. Przed artystami stanęło zadanie przygotowania na jubileusz 25-lecia Bankowości Prywatnej interpretacji symbolicznego motywu, jakim ten rodzaj segmentu bankowego komunikuje się ze swoimi klientami.

 

„Żubr na Wall Street” – tak widzimy naszą prywatną bankowość. Z jednej strony to myślenie lokalne i bliska relacja z klientem, z drugiej – działanie globalne. Taki jest cel istnienia naszego Banku od momentu powstania. Motyw ten, z którym zmierzyli się artyści, to zatem metafora naszego Banku. Forma plakatu zaś dlatego, że jest to symboliczny powrót do wzorców graficznych, które przez dziesięciolecia budowały wizerunek Banku Pekao w świadomości Polaków w kraju i za granicą. Sięgnęliśmy do naszych archiwów, by pokazać „przestrzeń wolności artystycznej”, jaką w socrealistycznej rzeczywistości PRL był plakat reklamowy. I wrócić do kanonu wzorców komunikacji wizualnej, które stworzyli dla Banku wybitni artyści. Z perspektywy lat widać, jak znaczący ślad pozostawiła w historii polskiej sztuki użytkowej działalność twórców związanych z Polską Szkołą Plakatu.

Mapy wyobraźni
Kai Renkas

Stare zdjęcia i ryciny techniczne znalezione na jarmarku staroci w Bytomiu, przerysowane, skanowane, łączące wyrwane z kontekstu elementy kompozycji w zaskakujący, malarski sposób – Kaja Renkas posługuje się językiem odpowiadającym wrażliwości estetycznej współczesnego człowieka, zanurzonego w estetyce kolażu. Każda z prac kryje w sobie historię czy porusza problem nurtujący artystkę – przy tym okraszone są sporą dawką abstrakcyjnego humoru. Literami w języku jej twórczości są cytaty z encyklopedycznych grafik – skrzydła, mózgi, jelita, ryby. Te plastyczne eksperymenty stanowią integralną część oryginalnego uniwersum, w którym rozpoznać można powtarzające się motywy: klatki i gorsety, pełne przepychu, ale i złowieszczego uroku rośliny, wymyślne steampunkowe konstrukcje. Anomalia jest tu normą i istotą bytu, a transgresja podstawowym sposobem działania wyobraźni. Kaja Renkas zręcznie sięga po jarmarczne panopticum rzeczywistości, które ujawnia się w kolażowym przekraczaniu granic między realizmem a surrealizmem, między mozaiką teraźniejszości a strzępami przeszłości. Artystka eksploruje pierwiastki rodzinnego Śląska, z kruchością, ulotnością i tajemniczością przemijającego świata.

 

W plakatach, które tworzy, królują dekoracyjność i tajemnica, choć kompozycje są nafaszerowane znaczeniami. Prowokują do refleksji, a jednocześnie wypełniają funkcje informacyjne plakatu. Choć sięgając po to medium, często sama dekonstruowała jego funkcję, tworząc plakaty do fikcyjnych wydarzeń. Kaja Renkas jest artystką, która porusza się w obszarze tradycyjnych technik graficznych, a jednocześnie nowoczesnych technologii cyfrowych, tworząc obiekty w rozszerzonej rzeczywistości. Oderwane od tła i poetyki kompozycji kierunkującej nasze skojarzenia w stronę dadaizmu intrygująco kontrastują z estetyką współczesnego miasta.

Lex is more

Lexa Drewinskiego

Tę trawestację powiedzenia „mniej znaczy więcej” artysta odnosi do swojego stylu, w którym wyraża przekonanie, że sztuka może pokazać ludziom inny kierunek myślenia. Artysta od lat w swojej twórczości podejmuje najtrudniejsze tematy społeczne, takie jak: głód, faszyzm, przemoc, rasizm, bieda i konsumpcjonizm świata zachodniego. Kieruje się zasadą: mniej znaczy więcej. Drewinski nie twierdzi, że obraz lub znak zmieni świat bezpośrednio, ale wierzy, że może mieć wpływ pośredni – pozytywny lub negatywny – jak np. pacyfka czy swastyka. Ta syntetyka myślenia objawia się w plakatach Lexa Drewinskiego, gdzie lapidarnie zarysowuje on temat i domyka kompozycję jasnym, czystym przekazem słownym.

 

Mimo tej kondensacji plakaty Drewinskiego są emocjonalne, czasem pełne humoru, a niekiedy wręcz sarkastyczne. Według krytyków operuje „inteligentnym skrótem” – prostym i mocnym w wymowie. Jak sam twierdzi: w plakacie odejmować znaczy dodawać. Artysta w swoich pracach korzysta ze znanych wszystkim piktogramów. Manipulując symbolami powszechnie występującymi w przestrzeni publicznej i świetnie rozumianymi przez odbiorcę, nadaje im nowe znaczenia, dzięki czemu jego przesłanie przybiera na sile, a dialog z odbiorcą staje się żywy jak nigdy dotąd. Artysta zaczął też proponować nowe znaki, odpowiadając tym samym na transformację rzeczywistości. Dla Drewinskiego plakat jest pomostem pomiędzy projektowaniem graficznym a grafiką warsztatową. Swoje projekty szkicuje czarnym cienkim pisakiem. Projekt do druku przygotowuje na komputerze. Używa niewielu kolorów jednocześnie, najczęściej wybiera jedną lub dwie barwy.

Zapis przemijania

Błażeja Ostoi-Lniskiego

Artysta porusza się w wielu obszarach plastyki. Jest przede wszystkim malarzem, którego twórczość koncentruje się na kreacji znaku, symbolicznej figury wynikającej z morfologii materii farby. Powołuje do życia obrazy z pogranicza świata rzeczywistego – szczątków, szkieletów i tkanek odciśniętych w prehistorycznych kopalinach – i wyimaginowanego, symbolicznego, przywodzącego na myśl nieznane istoty, byty z mroków naszej wyobraźni. Błażej Ostoja Lniski wskazuje na wertykalizm jako dominantę swojej twórczości. To refleksja nad problemem przemijania. Obrazy są zapisem w czasie, trwają, wchłaniają czas w siebie. Większość prac zasadza się na powtórzeniu – na tych samych słowach i frazach. Znaki mocno oddziałują też w plakatach artysty. Są to prace nacechowane lapidarnością formy i trafnością przekazu.

 

Zakochany w litografii twórca prowadzi wizualną grę. Dysponuje doskonałym warsztatem i – eksperymentując z formą – rekonstruuje świat linii oraz znaków, nie zatracając jednak przy tym celu – nadawania nowego znaczenia starym śladom typograficznym. Z typografią również eksperymentuje, tworząc litery z duszą czy swoiste duchy typograficzne. Jego wędrówka od malarstwa do grafiki warsztatowej połączyła dwa światy, dając efekt pulsującej plakatowości.

Obrazek galerii sztuki

Album "Żubr

na Wall Street"