Konsekwencje ekonomiczne wzlotu i spadku imigracji do USA
Przed nami kolejny spokojny dzień. Warta uwagi będzie jedynie publikacja protokołu z czerwcowego posiedzenia FOMC. W raporcie zajmujemy się kwestią imigracji do USA i konsekwencjami ekonomicznymi jej ostatnich spadków.
Wiadomości
- PL-MF: Ministerstwo Finansów poinformowało, że stopień sfinansowania potrzeb pożyczkowych brutto budżetu na koniec czerwca br. wyniósł ok. 77%.
- PL-UE: Rada UE uruchomiła we wtorek tzw. klauzulę wyjścia dla 15 krajów, w tym Polski. Decyzja pozwala na wyłączenie wydatków obronnych z unijnych reguł budżetowych.
- US-CŁA: Cła zaczną być płacone 1 sierpnia, ta data nie ulegnie zmianie - zapowiedział we wtorek prezydent USA Donald Trump. Zaznaczył, że w najbliższym czasie kolejne kraje otrzymają od niego pisma dotyczące obowiązujących je stawek celnych. Dodał, że najprawdopodobniej za dwa dni skieruje do Unii Europejskiej pismo w sprawie ceł. Prezydent Donald Trump zapowiedział również, że nałoży 50-procentowe cło na import miedzi i zasugerował, że wkrótce zostaną wprowadzone wyższe cła dla poszczególnych sektorów, w tym dla produktów farmaceutycznych w wysokości 200%.
Konsekwencje ekonomiczne wzlotu i spadku imigracji do USA
Na nasze wirtualne biurka trafiło bardzo świeże badanie ekonomistów z Fed z Dallas dotyczące wpływu spadku imigracji do USA na tamtejszą gospodarkę, postanowiliśmy więc dokonać krótkiego omówienia jego wyników. Dlaczego ma to znaczenie? W telegraficznym skrócie – wyhamowanie imigracji do USA jest jeszcze jednym argumentem przemawiającym za spowolnieniem w tej gospodarce. Zanim jednak dojdziemy do głównych wniosków, warto naświetlić Czytelnikom rys historyczny.
Stany Zjednoczone w przeszłości charakteryzowały się relatywnie wyższym wzrostem populacji (głównie przez imigrację) niż większość innych gospodarki rozwiniętych i przekładało się to na wyższy wzrost PKB. Ta przewaga USA jeszcze wzrosła po pandemii, kiedy to skala imigracji znacząco wzrosła. To zasługuje na dłuższą opowieść, ale trochę wykracza poza nasze zwyczajowe poletko. Zauważymy jedynie, że z uwagi na zmianę polityki migracyjnej za czasów poprzedniej administracji oraz specyficzne warunki okołopandemiczne, imigracja ta w dużej mierze odbyła się kanałami nielegalnymi – przez przekroczenie południowo-wschodniej granicy USA i „rozpłynięcie się” w kraju lub wykorzystanie furtki prawnej związanej z azylem. Jej skala była bardzo duża – wg szacunków Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) przekroczyła w latach 2021-24 8,5 mln, CBO szacuje imigrację w tym okresie na 8 mln osób powyżej scenariusza alternatywnego, itp. Do pewnego stopnia widać te dane w raportach z rynku pracy – część siły roboczej urodzonej poza Stanami Zjednoczonymi konsekwentnie rosła szybciej w kategoriach bezwzględnych i relatywnych niż wynikałoby to z wieloletniego trendu. Imigracja mogła w tym okresie podbijać miesięczne przyrosty zatrudnienia o 70-100 tys.
Imigracja do USA (tys. osób)
Uwaga: DHS – dane miesięczne o liczbie osób przekraczających nielegalnie granice skorygowane o liczbę osób deportowanych; CBO – szacunki nielegalnej imigracji, dane roczne, rozsmarowane przez nas na miesiące
Źródło: Analizy Pekao, Dallas Fed, CBO
Urodzeni zagranicą w zasobie aktywnych zawodowo w USA (% całości, dane nieodsez.)
Źródło: BLS, Analizy Pekao
Wzrost imigracji do USA miał konsekwencje polityczne i był jedną z przyczyn wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w zeszłym roku. Jego wygrana stanowi kluczową cezurę w polityce migracyjnej USA i ten element programu wyborczego został zrealizowany. Widzimy bowiem jego efekty w statystykach nielegalnych przekroczeń granicy. Jest ich dużo, dużo mniej (w szczególności, mniej niż w swoich projekcjach zakładało CBO) – w ostatnich miesiącach napływ migrantów do USA spadł praktycznie do zera. Co ciekawe, nie ma to bezpośredniego związku z najbardziej medialnym elementem polityki migracyjnej nowej administracji, jakim są działania agencji ICE (Immigration and Customs Enforcement). Innymi słowy, nie odpowiadają za to deportacje (ich skala jest bowiem zupełnie normalna jak na standardy USA), tylko uszczelnienie południowej granicy (pierwsze działania podjęto zresztą w ostatnim roku prezydentury Bidena) i dobrowolna rezygnacja z prób jej przekroczenia przez ewentualnych imigrantów.
Imigracja spadła więc z 2 mln do mniej więcej zera i może spaść bardziej, jeśli znaczące zwiększenie budżetu ICE na podstawie ustawy OBBBA przełoży się na zwiększenie skali deportacji. Ekonomiści Dallas Fed rozważali kilka scenariuszy, od bazowego (zero imigracji w najbliższych latach) po wariant z masowymi i skutecznymi deportacjami. W każdym z nich należy spodziewać się wyraźnego negatywnego wpływu na PKB – między 0,8 a 1 pkt. proc. w 2025 r. i 0,4-1,4 pkt. proc. w 2027 r. Jeżeli punktem wyjścia jest wzrost PKB o 3% (tak, jak miało to miejsce w 2023 i 2024), to samo ograniczenie imigracji zetnie go w tym roku do 2%, a do tego należy dołożyć inne negatywne szoki (wojna handlowa, ciasna polityka pieniężna, etc.). Co ciekawe, wpływ na inflację jest ograniczony, rzędu 0,1-0,2 pkt. proc. Jest to być może niezgodne z kierunkiem, jaki obrała debata publiczna na ten temat (obawy o wzrost inflacji pod wpływem deportacji), ale zgodny z wiedzą ekonomiczną. Imigracja jednocześnie zwiększa i zagregowany popyt, i zagregowaną podaż. Wpływ na płace i inflacje musi się być mały.
Komentarz rynkowy
- ZAGRANICA: Temat wojen handlowych dominuje cały czas w tym tygodniu – wczoraj prezydent D.Trump zagroził nałożeniem 50% ceł na import miedzi, co przełożyło się na wzrost cen tego metalu (z 5 na 5,5 USD za uncję). Główne rynki finansowe pozostają jednak spokojnie. Europejskie indeksy giełdowe lekko wzrosły (DAX i FTSE o 0,55%) a amerykańskie praktycznie się nie zmieniły. EUR/USD oscylował wokół 1,175, natomiast rentowności obligacji lekko wzrosły: o 2pb w przypadku Treasuries (w szerokim zakresie krzywej) oraz 4pb w przypadku Bunda i obligacji francuskich. Dziś w centrum uwagi wciąż będą wojny handlowe, gdyż formalnie mija termin zawieszenia ceł z „dnia wyzwolenia”. Wprawdzie należy się spodziewać jego wydłużenia (np. do 1 sierpnia jak w przypadku krajów Azji Płd-Wsch), ale to również okazja do eskalacji przekazu po stronie USA. Nie spodziewamy się silnej reakcji rynku, ale ruch będzie w stronę raczej awersji niż apetytu na ryzyko. Sprzyja to co najmniej wyhamowaniu wzrostów rentowności obligacji skarbowych i lekkiego umocnienia dolara.
- POLSKA: Na krajowym rynku panują wakacje. Złoty lekko się wczoraj umocnił, zarówno do euro jak i do dolara, ale pozostając w dotychczasowych kanałach wahań. EUR/PLN znalazł się nieco powyżej 4,24. Nie spodziewamy się by zszedł poniżej tego poziomu, który jest stanowi trzymiesięczne minimum. USD/PLN znajduje się zaś dla odmiany w długim i silnym trendzie spadkowym. Dolar od ponad 7 lat nie był tak tani w naszym kraju, jak obecnie 3,60 od przełomu 2017/2018. To jednak w większym zakresie zasługa słabości dolara niż siły złotego. Rentowności POLGBs wzrosły wczoraj o ok. 5pb w ślad za rynkami bazowymi. Dziś czeka nas kolejny spokojny dzień w rytm wydarzeń globalnych, ale zasadniczo nie spodziewamy się ani większych zmian kursów złotego, ani dalszej przeceny obligacji skarbowych.
Niniejsza publikacja (dalej „Publikacja”) przygotowana przez Departament Analiz Makroekonomicznych Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna (dalej „Pekao S.A.”) stanowi publikację handlową i ma charakter wyłącznie informacyjny. Żadna z jej części nie stanowi podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub powstania zobowiązania, w szczególności nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Publikacja nie stanowi rekomendacji udzielanej w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej oraz innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r, w sprawie nadużyć na rynku ani porady inwestycyjnej o charakterze ogólnym dotyczącej inwestowania w instrumenty finansowe, a informacje w niej zawarte nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. Publikacja nie została przygotowana zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania badań inwestycyjnych i nie stanowi badania inwestycyjnego.