Pierwszy naprawdę wakacyjny tydzień roku
Spokojny początek spokojnego tygodnia – bez ważniejszych publikacji makro dzisiaj. Zapowiada się tryb wakacyjny na rynkach. Czytelnikom proponujemy dziś omówienie ciekawego badania dotyczącego modelowania dochodów małżonków.
Wiadomości
- PL-RPP: Członek RPP Henryk Wnorowski nie wyklucza kolejnego dostosowania stóp procentowych we wrześniu, a na koniec 2025 r. widzi główną stopę „z czwórką z przodu” (obecnie 5,00%). Zaznacza, że przeciw szybkiemu i głębokiemu obniżaniu stóp przemawia uporczywość inflacji i luźna polityka fiskalna. Jego zdaniem dostosowania stóp powinny być w krokach po 25 pb. Z kolei członek RPP Ireneusz Dąbrowski powiedział, że RPP mogłaby rozpocząć cykl obniżek stóp w październiku i listopadzie ruchem o 25 pb, a docelowo główna stopa mogłaby zejść do 3,50% w 2026 r.
- PL-NBP-PROJEKCJA: Centralna ścieżka lipcowej projekcji NBP zakłada, że inflacja CPI w 2025 r. znajdzie się na poziomie 3,9%, w 2026 r. wyniesie 3,1%, a w 2027 r. obniży się do 2,4%. Centralna ścieżka PKB zakłada wzrost w 2025 r. na poziomie 3,6%, w 2026 r. na poziomie 3,1%, a w 2027 r. na poziomie 2,5%.
- PL-DANE: Szacowana stopa bezrobocia rejestrowanego w czerwcu niespodziewanie wzrosła do 5,1% z 5,0% miesiąc wcześniej - podało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Całkowicie przeciwko wzorcowi sezonowemu oraz oczekiwaniom rynkowym zakładającym spadek do 4,9%. Ten nieoczekiwany wzrost stopy bezrobocia nie wynika z nagłego pogorszenia koniunktury na rynku pracy, ale jest wynikiem zmian regulacyjnych. Od czerwca weszła w życie reforma urzędów pracy, która zakłada m. in. możliwość rejestracji rolników czy rejestrację według miejsca zamieszkania, a nie jak dotychczas według miejsca zameldowania.
- PL-KPO: Polska uzgodniła z KE, że będzie jeszcze tylko jedna rewizja KPO, w ramach której zmienione będzie co najmniej kilkadziesiąt wskaźników, a środki przesunięte m.in. na inwestycje w samorządach – poinformowała minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Rewizja ma mieć miejsce jesienią.
- PL-MF-AUKCJA: Ministerstwo Finansów sprzedało 51-tyg. bony za 2,45 mld zł, przy popycie 6,99 mld zł, a ich rentowność wyniosła 4,35%. W ramach sprzedaży dodatkowej MF uplasowało te bony za 45 mln zł. W czwartek resort finansów informował, że na piątkowym przetargu zaoferuje do sprzedaży bony za 2-4 mld zł.
- US-BUDŻET: Prezydent USA Donald Trump podpisał w piątek, w Dzień Niepodległości, "Jedną wielką piękną ustawę" ("One Big Beautiful Bill Act"), czyli ustawę budżetową ze swoimi obietnicami wyborczymi. Ustawa łączy cięcia podatków z cięciami wydatków socjalnych i zwiększeniem wydatków na deportacje migrantów. Szerszą analizę tej ustawy opublikujemy jutro.
- DE-DANE: Po słabszych danych o zamówieniach w przemyśle, pozytywnie zaskoczyła produkcja przemysłowa w Niemczech, która wzrosła w maju o 1,2% m/m, podczas gdy w poprzednim miesiącu spadła o 1,6%. Analitycy spodziewali się spadku o 0,2%.
Czy pieniądze i rozwody mają coś wspólnego (i co na ten temat mówią ekonomiści?)
W życiu napotykamy liczne zdarzenia, które mają charakter ściśle losowy. Wypadki, choroby czy utrata pracy mogą się zdarzyć każdemu, choćby był najbardziej zapobiegliwym człowiekiem na świecie – a kiedy już się przydarzą, zazwyczaj wiążą się z utratą lub znacznym zmniejszeniem dochodów. Z kolei brak dochodów może oznaczać barierę dla konsumpcji i konieczność skokowego obniżenia standardu życia. Jak się bronić przed takim scenariuszem?
Ekonomiści, co do zasady, proponują dwa rozwiązania:
- Oszczędności: im większą poduszkę oszczędności uda się nagromadzić, tym słabszy wpływ utraty dochodów na konsumpcję (można konsumować z oszczędności, pozwolić sobie na dłuższe poszukiwanie pracy itp.)
- Łączenie ryzyka (małżeństwo): kiedy gospodarstwo domowe składa się z dwojga osób, pracujący małżonek może finansowo wspierać niepracującego partnera, „wygładzając” w ten sposób ścieżkę konsumpcji gospodarstwa domowego
Wpływ szoku dochodowego – nagłej, nieprognozowalnej zmiany dochodów danej osoby – na konsumpcję bada się zazwyczaj z wykorzystaniem tzw. unitary households model (UHM): jest to klasa modeli ekonomicznych, opartych o założenie, że wszystkie gospodarstwa domowe składają się z nierozerwalnych, idealnie altruistycznych małżeństw. Innymi słowy, inaczej niż w prawdziwym życiu, nie ma singli i nie ma rozwodów, a małżonkowie dzielą wspólne dochody po połowie. Badacze z uniwersytetu w Leicester, Piotr Denderski i Tim Obermeier, postanowili sprawdzić, czego dowiemy się o konsumpcji, pracy i rodzinie, kiedy niejako „wpuścimy” do modelu singli, uwzględnimy nierówności dochodowe pomiędzy płciami i dopuścimy możliwość rozwodów. O swoich wynikach opowiedzieli podczas konferencji 13. Summer Workshop in Macroeconomics and Finance, w której również braliśmy udział. W dzisiejszym tekście przyglądamy się ich wnioskom.
Kobiety mniej zarabiają i mniej konsumują – również w małżeństwie
Na początku musimy napisać kilka zdań o tym, jak działa model Denderskiego i Obermeiera. Najważniejsze założenia zebraliśmy w poniższych punktach:
- W modelu wykluczono tzw. assortative mating, czyli dobieranie się w pary w oparciu o kryteria socjoekonomiczne. Singielki i single zapoznają się w sposób losowy, a następnie – biorąc pod uwagę zasoby finansowe, ulgi podatkowe, podejście do podziału dochodów i dodatkowy czynnik losowy nazwany love shock – decydują czy chcą zawrzeć małżeństwo.
- W trakcie trwania związku małżonkowie mogą renegocjować proporcje podziału wspólnych dochodów. Mogą też swobodnie zdecydować o rozwodzie – w takim przypadku na powrót stają się singlami, a zgromadzony przez nich majątek dzielony jest po połowie.
- Jednostkom przydarzają się losowe szoki dochodowe: dodatnie szoki ilustrują podwyżki lub awanse w pracy, ujemne – utratę pracy, cięcia funduszu płac itp.
- Parametry modelu (w tym lukę płacową między kobietami i mężczyznami, wzory konsumpcji, model rozwodów) skalibrowano pod dane z USA.
Udział osób pozostających w małżeństwie wg wieku
Źródło: Denderski i Obermeier (2025)
Już pierwszy rzut oka na dane z USA wskazuje, że założenia Denderskiego i Obermeiera są celne, w odróżnieniu od konstrukcji UHM. W szczególności, w każdej grupie wiekowej co najmniej 1 na 5 osób jest samotna; ryzyko rozwodu w cyklu życia też jest niezerowe. Co więcej, okazuje się, że osoby pozostające w małżeństwach wcale nie dzielą swoich dochodów po równo: kobiety zazwyczaj odpowiadają za mniej niż połowę wydatków gospodarstwa domowego. To efekt następującego mechanizmu: decyzje gospodarstwa domowego dot. konsumpcji i podaży pracy są ustalane tak, aby średnia satysfakcja obojga małżonków była jak najwyższa; tyle tylko, że nie jest to średnia arytmetyczna, a ważona. Innymi słowy, małżonkowie mogą mieć nierówną pozycję negocjacyjną. Niższa „siła przetargowa” mężatek względem ich partnerów wynika z luki płacowej: dla mniej zarabiającej kobiety pozostawanie w małżeństwie jest bardziej opłacalne niż rozwód i powrót do statusu singielki, nawet za cenę podrzędnej roli w procesie decyzyjnym gospodarstwa domowego.
Relatywna „siła przetargowa” kobiet w gospodarstwie domowym – rozkład dla małżeństw
Uwaga: wartość 0,5 oznacza równorzędną pozycję męża i żony; wynik poniżej 0,5 oznacza, że pozycja kobiety w związku jest słabsza.
Źródło: Denderski i Obermeier (2025)
Negocjacje małżeńskie zdarzają się rzadko – i wpływa to na rynek pracy
Denderski i Obermeier pokazują, że proporcje, w jakich małżonkowie uwzględniają swoje wzajemne interesy przy podejmowaniu decyzji, są statystycznie stałe w czasie, gdyż zależą od produktywności partnerów (która z kolei przekłada się na wysokość ich pensji). Innymi słowy, bogatszy lub więcej zarabiający partner zazwyczaj wydaje więcej niż uboższa lub mniej zarabiająca partnerka. Stabilność wewnątrzmałżeńskiego podziału dochodów generuje jednak niezwykle ciekawą dynamikę w odpowiedzi na permanentny wzrost zarobków jednego z nich:
- Permanentny wzrost dochodów żony wiąże się z trzykrotnie silniejszym zwiększeniem przez nią podaży pracy niż wynosi wzrost podaży pracy męża po jego permanentnym finansowym awansie.
- Permanentny wzrost dochodów żony wiąże się z ponad dwukrotnie większym spadkiem podaży pracy przez jej męża niż wynosi spadek podaży pracy po permanentnym finansowym awansie żony.
Mówiąc wprost: wzrost pensji skłania do bardziej wytężonej pracy, ale – ponieważ mężowie mają większy udział w wydawaniu wspólnych pieniędzy niż żony – ten efekt jest silniejszy u zamężnych kobiet (które w nadgodzinach niejako „nadganiają” nierówny udział w rodzinnych wydatkach). Z kolei, kiedy to kobieta przynosi do domu dodatkowe pieniądze, jej mąż ma większą skłonność do „odpuszczania” pracy, bo i tak decyduje o przeznaczeniu istotnej części nowych dochodów wnoszonych przez żonę.
Bo to zła kobieta była…? Szoki dochodowe a trwałość małżeństw
Najciekawsze wnioski z omawianego badania dotyczą związku szoków płacowych i trwałości małżeństw. Okazuje się bowiem, że:
- Permanentny wzrost dochodów zwiększa szanse mężczyzn i zmniejsza szanse kobiet na zawarcie małżeństwa
- Permanentny wzrost dochodów zmniejsza skłonność mężczyzn do rozwodu i zwiększa ją u kobiet
Dlaczego się tak dzieje? Czy – powtarzając za Bogusławem Lindą – to zła kobieta była? Nie – to raczej kwestia podziału dochodów w związku. Okazuje się, że kobiety – zazwyczaj zarabiające mniej – doświadczają nieproporcjonalnie dużego wzrostu małżeńskiej „siły przetargowej” po podwyżce. W efekcie trudniej im znaleźć partnerów, którzy zaakceptują taki podział strumieni finansowych (alternatywnie potrzebny będzie silniejszy love shock, ale to już pozostaje poza obszarem zainteresowań ekonomii ilościowej). Z kolei mężatki, ze względu na niższe zarobki i mniejszy udział w podziale małżeńskich dochodów, częściej znajdują się na „granicy opłacalności” małżeństwa. Podwyżka pensji pozwala im przekroczyć tę granicę, co przekłada się na decyzję o rozwodzie.
Komentarz rynkowy
- ZAGRANICA: Najważniejsze w ub. tygodniu były wydarzenia z czwartku: uchwalenie One Big Beautiful Bill przez amerykański Kongres (czytaj impuls fiskalny) oraz solidny raport Payrolls za czerwiec. Rynki zareagowały rewizją oczekiwań co do ścieżki stóp procentowych w USA i co za tym idzie wzrostem wzrostem rentowności Treasuries oraz wyhamowaniem deprecjacji dolara. W piątek niewiele się działo ze względu na Dzień Niepodległości w USA. W nadchodzącym tygodniu kalendarz danych jest praktycznie pusty, ale w środę wygaśnie 90-dniowy okres karencji we wprowadzaniu ceł z „dnia wyzwolenia”. Rynki wydają się zakładać, że nic się szczególnego nie wydarzy, czyli albo zawarte zostaną szybkie porozumienia handlowe albo deadline zostanie przesunięty. Temat wojen handlowych jest póki co w zawieszeniu, ale rynki będą obserwować rozwój wydarzeń. Choć brak eskalacji wojen handlowych to nasz bazowy scenariusz, to jest to również niewątpliwie źródło ryzyka. Brak porozumień handlowych i powrót agresywnej retoryki u D.Trumpa może wygenerować pewnien wiatr w żagle dla strategii „Sell American”, a więc osłabienia dolara (ruch EUR/USD w kierunku 1,20) oraz wyprzedaży amerykańskich obligacji, zwłaszcza że wzrost uchwalona ostatnio ustawa budżetowa (wspomniany One Big Beautifull Bill) pogarsza i tak nienajlepszą sytuację fiskalną USA.
- POLSKA: W piątek na krajowym rynku niewiele się działo. Inwestorzy kontynuowali dyskontowanie gołębiego przekazu z RPP, co przełożyło się na spadek rentowności obligacji skarbowych (polska 10-latka straciła niespełna 5pb). Złoty z kolei zatrzymał się na dotychczasowych poziomach wsparcia. EUR/PLN oscyluje blisko 4,24 – czyli w okolicach minimów z maja. Nadchodzący tydzień jest zasadniczo pusty jeśli chodzi o dane, więc krajowy rynek będzie poruszał się w ślad za trendami globalnymi. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to naszym zdaniem stabilizacja złotego na dotychczasowym poziomie, m.in. ze względu na luźniejszą spodziewaną politykę pieniężną. Rynek FI wycenił już z kolei sporo dodatkowych cięć stóp procentowych w horyzoncie najbliższego roku i nie wydaje nam się by miał dużą przestrzeń do dalszego ruchu w tę stronę. Oznacza to stabilizację rentowności POLGBs lub nawet lekką korektę. Scenariusz ten może wywrócić ewentualna eskalacja wojen handlowych na świecie po 9 lipca i powrót awersji do ryzyka.
Niniejsza publikacja (dalej „Publikacja”) przygotowana przez Departament Analiz Makroekonomicznych Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna (dalej „Pekao S.A.”) stanowi publikację handlową i ma charakter wyłącznie informacyjny. Żadna z jej części nie stanowi podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub powstania zobowiązania, w szczególności nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Publikacja nie stanowi rekomendacji udzielanej w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej oraz innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r, w sprawie nadużyć na rynku ani porady inwestycyjnej o charakterze ogólnym dotyczącej inwestowania w instrumenty finansowe, a informacje w niej zawarte nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. Publikacja nie została przygotowana zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania badań inwestycyjnych i nie stanowi badania inwestycyjnego.