Kto ma w Polsce apetyt na automatyzację?
Dziś o 10:00 GUS opublikuje wstępne dane o inflacji za wrzesień. Spodziewamy się niewielkiego wzrostu inflacji CPI, z 2,9 do 3,0% r/r. Dane o inflacji wypełniają również europejski kalendarz – dziś czekamy na dane z Włoch i Niemiec. W Stanach Zjednoczonych dzień upływa pod znakiem publikacji kolejnych danych z tamtejszego rynku pracy (JOLTS) i odczytów koniunktury (Conference Board, Chicago PMI).
Wiadomości
- PL-DŁUG: Ministerstwo Finansów poinformowało, że wszystkie potrzeby pożyczkowe na ten rok zostały sfinansowane. Stopień realizacji przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych to jak dotąd 3%.
- DE-DANE: Sprzedaż detaliczna w Niemczech nieoczekiwanie spadła w sierpniu o 0,2% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,5% m/m). Gorycz rozczarowania z nawiązką łagodzi rewizja poprzedniego, słabego odczytu w górę (z -1,5 do -0,5% m/m).
- EZ-DANE: KE poinformowała, że indeks nastrojów w gospodarce strefy euro nieznacznie wzrósł, z 95,3 w sierpniu do 95,5 pkt. we wrześniu. Nie zanotowano znaczących zmian indeksów sektorowych.
- CN-DANE: Nastroje chińskich firm nie obrały jednoznacznego kierunku we wrześniu. Wg NBS wskaźnik PMI w przemyśle wzrósł z 49,4 do 49,8 pkt a w usługach obniżył się z 50,3 do 50,0 pkt. Z kolei wg firm RatingDog i S&P Global, nastroje, odpowiednio, wzrosły z 50,5 do 51,2 pkt oraz nieznacznie pogorszyły się, spadając z 53 do 52,9 pkt.
Bon appetit, monsieur robot!
Dokładnie przed dwoma laty – we wrześniu 2023 r. – opublikowaliśmy raport o wpływie sztucznej inteligencji na gospodarkę pt. Między cyberpunkiem a technoutopią. Kluczowa teza, jaką w nim stawialiśmy, dotyczyła faktu, że o ile nikt nie wie, jak właściwie będzie wyglądała sztuczna inteligencja w przyszłości, to o jej wpływie na makroekonomię możemy już dziś powiedzieć sporo – a to ze względu na fakt, że rozwój AI stanowi jedynie szczególny przypadek zwykłego rozwoju technologicznego i automatyzacji, które obserwujemy od dekad. W ujęciu makroekonomicznym postęp technologiczny stanowi swoisty substytut pracy, który konkurując z pracownikami rozumianymi jako czynnik produkcji wypycha z rynku niektóre gałęzie zatrudnienia, ale jego implementacja jest kosztowna (tzn. wymaga nakładów kapitałowych). Po dwóch latach od publikacji naszego raportu warto zadać sobie pytanie: jak duży jest apetyt polskich pracodawców na automatyzację? Czy przedsiębiorcy w Polsce są skłonni, by zainwestować w automatyzację procesów wytwórczych w swoich firmach i przynajmniej niektóre zadania dotąd wykonywane przez ludzi powierzyć maszynom, robotom bądź sztucznej inteligencji?
Odpowiedź na to pytanie proponuje dwójka ekonomistów z NBP: Julia Jabłońska i Jakub Mućk, którzy wykorzystując dane ankietowe z tzw. Szybkiego Monitoringu NBP – kwartalnego badania ankietowego prowadzonego przez bank centralny wśród przedsiębiorców – szacują aktualny poziom automatyzacji w krajowych firmach, a także potencjał do dalszej automatyzacji. Z technicznej perspektywy ich analiza opiera się o cztery kluczowe wskaźniki wyekstrahowane z ankiet Szybkiego Monitoringu:
- Bieżący poziom automatyzacji w firmie: wskazywany na skali 1-5, gdzie 5 jest najwyższą oceną, na poziomie poszczególnych zawodów pracowników firmy (ang. firm-occupation level)
- Potencjalny poziom automatyzacji w firmie: wskazywany na skali 1-5, gdzie 5 jest najwyższą oceną, na poziomie poszczególnych zawodów pracowników firmy (ang. firm-occupation level)
- Luka automatyzacji: obliczana jako różnica dwóch powyższych wskaźników, przyjmuje wartości 1-4
- Dostępność automatyzacji: przyjmuje wartość 0 (nie istnieją dostępne rozwiązania pozwalające na automatyzację procesów) bądź 1 (kiedy takie rozwiązania istnieją), wskazywana na poziomie pojedynczej firmy.
Warto też odnotować, że przytoczone badanie stosuje bardzo szeroką definicję automatyzacji, nie zawężając jej wyłącznie do robotyzacji (por. Growiec et al., 2023) i nie postrzegając jej przez pryzmat inwestycji w sprzęt IT (Bessen et al., 2020). Automatyzacja jest bowiem procesem złożonym, dotykającym poszczególnych procesów wewnątrz firmy w nierównomiernym stopniu (ang. task-biased technical change). Przykładowo, producent słodyczy może zautomatyzować swoją działalność kupując zrobotyzowaną taśmę do produkcji cukierków, ale i generując grafiki na stronę internetową z wykorzystaniem AI albo stosując AI-asystenta do wychwytywania omyłek pisarskich na fakturach.
Jabłońska i Mućk formułują cztery fakty stylizowane dot. automatyzacji w polskich firmach:
- Co do zasady, poziom automatyzacji jest dodatnio skorelowany z wielkością firmy – duże przedsiębiorstwa cechują się wyższym poziomem automatyzacji, co może mieć związek z wyższymi zdolnościami takich firm do absorpcji kosztów stałych. Istotnie, duży przedsiębiorca łatwiej może sobie pozwolić na poniesienie jednorazowego wydatku inwestycyjnego w celu zmniejszenia zmiennych kosztów produkcji – to się opłaca dopiero przy dużej skali działalności. Okazuje się jednak, że relacja poziomu automatyzacji względem liczby pracowników ma kształt odwróconej litery „U”, a firmy zatrudniające 65+ pracowników są relatywnie mniej skłonne do automatyzowania procesów. Może to wynikać z faktu, że tak duże przedsiębiorstwa przeciętnie zatrudniają większą liczbę wysoko wykwalifikowanych specjalistów, których praca wymyka się konwencjonalnym metodom automatyzacji.
- Eksporterzy mają większy apetyt na automatyzację względem firm operujących wyłącznie na rynku krajowym. Autorzy tłumaczą to zjawisko powołując się na model handlu Melitza, w którym koszt stały ekspansji zagranicznej wymuszą na eksporterach wyższą produktywność. Jednocześnie Jabłońska i Mućk wskazują, że fakt, iż największe różnice między eksporterami i nie-eksporterami dotyczą potencjału dalszej automatyzacji, może wynikać z ich większego apetytu na optymalizację kosztów ze względu na bardziej zaciętą konkurencję na rynkach zagranicznych.
- Prywatne firmy i podmioty zagraniczne chętniej się automatyzują względem spółek Skarbu Państwa. To z jednej strony efekt bardziej agresywnej polityki optymalizacji kosztów w prywatnych podmiotach, ograniczeń regulacyjnych w firmach państwowych i transferu technologii od zagranicznych spółek-matek.
Branże z wysokimi nakładami na R&D są przeciętnie bardziej zautomatyzowane, ale taka relacja nie zachodzi pomiędzy firmami wewnątrz poszczególnych branż.
Faktyczny poziom automatyzacji w podziale na sektory (skala 1-5, gdzie 5 stanowi najwyższą ocenę)
Objaśnienie: A – rolnictwo, leśnictwo, rybołówstwo; B – górnictwo; C – przetwórstwo; D – zaopatrzenie w energię; E – wodociągi i kanalizacja; F – budownictwo; G – handel, naprawa pojazdów; H – transport i magazynowanie; I – gastronomia i hotelarstwo; J – media, komunikacja i IT; K – finanse i ubezpieczenia; L – nieruchomości; M – usługi profesjonalne; N – administrowanie; O – administracja publiczna i obrona narodowa; P – edukacja; Q – ochrona zdrowia; R – sztuka i rozrywka; S – inne usługi; T – działalność gospodarstw domowych; U – NGO.
Źródło: Jabłońska i Mućk 2025.
Na koniec chcielibyśmy odnotować jeszcze jedno zjawisko. W raporcie z 2023 r. wskazywaliśmy, że postęp AI w największym stopniu dotknie pracowników o średnich kompetencjach – o umiejętnościach i pensjach na tyle wysokich, że opłaca się zautomatyzować ich zadania, a jednocześnie wykonujących na tyle odtwórcze prace, aby ich automatyzacja była w ogóle możliwa. Do podobnych wniosków dochodzą Jabłońska i Mućk: najwyższa luka automatyzacji (tzn. różnica między potencjalnym a bieżącym poziomem automatyzacji procesów w firmie) dotyczy właśnie pracowników „średnich”: wykonujących prace biurowe i operatorów maszyn.
Ocena bieżącej (DOA) i potencjalnej (POT) automatyzacje wg grup wielkich zawodów (skala 1-5, gdzie 5 stanowi najwyższą ocenę)
Objaśnienie: 1 – managerowie i kadra zarządzająca; 2 – eksperci; 3 – technicy i personel średniego szczebla; 4 – pracownicy biurowi; 5 – pracownicy usług osobistych i sprzedawcy; 6 – rolnicy; 7 – rzemieślnicy; 8 – operatorzy maszyn; 9 – zawody proste.
Źródło: Jabłońska i Mućk 2025
Konkludując, warto zauważyć, że wnioski ekonomistów NBP z jednej strony potwierdzają liczne intuicje, jakie można mieć w temacie automatyzacji (m.in. że duże firmy, eksporterzy i podmioty prywatne są bardziej skłonne do adaptacji innowacyjnych rozwiązań); z drugiej strony, wskazują na liczne nieoczywiste zależności (np. na nieliniową zależność automatyzacji i rozmiaru firmy).
Komentarz rynkowy
- ZAGRANICA: Korekty ciąg dalszy. Wczoraj EUR/USD na dobre zadomowił się powyżej 1,17 a rentowności Treasuries cofnęły się o 3-4 pb. Ruch ten nie miał mocnej podbudowy w danych makro, ale sprzyjała mu lekka poprawa sentymentu w Europie – mowa nie tylko o wskaźnikach koniunktury, lecz także rewizji ratingu Hiszpanii w górę (z A- do A) przez agencję Fitch. Odwilż widać też na Bliskim Wschodzie: Izrael przeprosił Katar za zbombardowanie jego terytorium a Irak porozumiał się z Turcją w sprawie wznowienia tranzytu ropy. Wszystko to sprzyja wzrostowi apetytu na ryzyko. Dziś najważniejsze będą odczyty inflacji z Europy – oczekiwania są na lekkie wzrosty. Niespodzianka po niższej stronie może obudzić oczekiwania na kolejne cięcie EBC i sprowokować dalszy spadek rentowności europejskich obligacji. Nasz bazowy scenariusz po dwóch dnia spadków i braku niespodzianki inflacyjnej to jednak ich stabilizacja na obecnym poziomie. Dla EUR/USD kluczowy odczyt (Payrolle) nastąpi dopiero w piątek. Ewentualna negatywna niespodzianka (zgodnie ze wzorcem z ostatnich miesięcy) sprowokuje powrót pary w okolice 1,18. Do tego czasu będzie ona oscylować lekko powyżej 1,17.
- POLSKA: Flauta. Wczoraj złoty nie ruszył się ani na jotę, zarówno wobec euro (4,27), jak i dolara (3,64). Polskie obligacje skarbowe z kolei umocniły się w ślad za rynkami bazowymi, ale zaledwie o 1pb (w segmencie 10-lat). Dziś może być odrobinę ciekawiej. Wszystko dzięki odczytowi inflacji za wrzesień. Konsensus prognoz (w tym my) oczekuje lekkiego podbicia: z 2,9 do 3,0% r/r. Jeśli faktycznie wyjdzie „trójka” z przodu, to nie spodziewamy się dużej reakcji rynkowej. Jeśli natomiast dostaniemy niespodziankę z „dwójką” z przodu, to inwestorzy mogą zacząć mocniej spekulować o cięciu stóp przez RPP już na najbliższym – październikowym – posiedzeniu (czyli rentowności POLGBs w dół). Dużo klocków wskoczyło bowiem na swoje miejsca: ceny energii zostały zamrożone, płace hamują, inflacja blisko środka celu... Jedynie polityka fiskalna pozostaje względnie luźna. Nie jest to mało prawdopodobny scenariusz, ale sami obstawiamy pauzę w październiku i obniżkę dopiero w listopadzie. Sądzimy, że członkowie RPP będzie się starali się unikać przyzwyczajania rynków do cięć co posiedzenie i zarazem będą chcieli zobaczyć listopadową projekcję inflacyjną NBP.
Kalendarz najważniejszych odczytów makroekonomicznych w bieżącym tygodniu znajduje się tutaj.
Niniejsza publikacja (dalej „Publikacja”) przygotowana przez Departament Analiz Makroekonomicznych Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna (dalej „Pekao S.A.”) stanowi publikację handlową i ma charakter wyłącznie informacyjny. Żadna z jej części nie stanowi podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub powstania zobowiązania, w szczególności nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Publikacja nie stanowi rekomendacji udzielanej w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej oraz innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r, w sprawie nadużyć na rynku ani porady inwestycyjnej o charakterze ogólnym dotyczącej inwestowania w instrumenty finansowe, a informacje w niej zawarte nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. Publikacja nie została przygotowana zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania badań inwestycyjnych i nie stanowi badania inwestycyjnego.