Korzyści z terapii szokowej, czyli o noblu z ekonomii 2025
Dziś kontynuacja spokojnego początku tygodnia. Zagraniczni inwestorzy zwrócą uwagę na popołudniowe wystąpienia przedstawicieli głównych banków centralnych (o 18:20 J. Powell), a w kraju poznamy dane o bilansie płatniczym za sierpień.
Wiadomości
- PL-MF-AUKCJA: Ministerstwo Finansów 15 października zaoferuje do sprzedaży obligacje o łącznej wartości 6-10 mld zł serii OK0128, WZ0930, DS1030, PS0131, DS1035 i IZ0836.
- US-CN: Chiny są gotowe do walki do końca w wojnie handlowej z USA, ale pozostawiają otwarte drzwi do negocjacji – oświadczyło ministerstwo handlu w Pekinie. To kolejna reakcja na groźby nowych ceł i zarzuty ze strony władz w Waszyngtonie o utrudnianie dialogu przez stronę chińską.
Korzyści z terapii szokowej, czyli o noblu z ekonomii 2025
Nagroda Nobla powędrowała w tym roku do trójki ekonomistów poszukujących źródeł wzrostu gospodarczego. Joel Mokyr to historyk badający m.in. przyczyny i przebieg rewolucji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. W listopadzie ukaże się jego książka porównująca historię gospodarczą Zachodu i Chin ostatniego tysiąclecia. Z kolei dwóch pozostałych laureatów (Phillippe Aghion oraz Peter Howitt) to teoretycy znani z przekonujących modeli twórczej destrukcji, które wyjaśniają skąd się biorą innowacje w gospodarce, w jaki sposób się upowszechniają oraz jak generują wzrost gospodarczy. Ich osiągnięcia zostały skrótowo omówione tutaj a wyczerpująco tutaj.
Zdajemy sobie sprawę, że „twórcza destrukcja” i „źródła wzrostu gospodarczego” jako powód do Nobla brzmią abstrakcyjnie i mało inspirująco. Dlatego postanowiliśmy napisać o czymś bardziej angażującym, czyli wyścigu gospodarczym między Europą, Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Co ciekawego mają do powiedzenia Mokyr, Aghion i Howitt na jego temat?
Podręcznikowa teoria wzrostu gospodarczego
W typowym modelu ekonomicznym wzrost gospodarczy bierze się z inwestycji w trzy rzeczy:
- kapitał ludzki, a więc w zwiększenie liczby pracujących lub poprawę ich umiejętności
- kapitał fizyczny, a więc w infrastrukturę, roboty przemysłowe, sprzęt komputerowy, dobre oprogramowanie, itp.
- postęp techniczny, czyli odkrycia i wynalazki prowadzące do powstania nowych dóbr i usług, nowych narzędzi, metod organizacji pracy i sprzedaży
W typowym modelu inwestycje te są też co do zasady proste. Wystarczy zaoszczędzić możliwie dużą część dochodu narodowego, a następnie przeznaczyć go na szkoły, fabryki, badania naukowe oraz infrastrukturę. W praktyce jest to oczywiście dużo trudniejsze, gdyż – jak zauważają instytucjonaliści – pieniądze łatwo jest wydać, ale sztuką jest sprawić, żeby szkoły uczyły skutecznie czegoś sensownego, fabryki były rentowne a badania naukowe owocne.
Nowe firmy kontra stare
Ekonomiści z nurtu „twórczej destrukcji” – Mokyr, Aghion i Howitt – dowodzą, że w przepisie na wzrost PKB niezbędny jest także dodatkowy składnik: konkurencyjność. Chcąc mieć innowacyjną gospodarkę nie wystarczy generować innowacji. Trzeba jeszcze te innowacje komercjalizować, skalować i upowszechniać. To zadanie dla nowych firm, gdyż stare firmy rzadko są zainteresowane zmianami. Sukces nowych firm odbywa się jednak zazwyczaj kosztem starych firm, więc te ostatnie starają się je dusić w zarodku. Gospodarka, która chce być innowacyjna musi więc chronić nowe firmy i godzić się na upadek starych.
Brzmi łatwo, ale tylko z pozoru, gdyż stare firmy są z zasady silniejsze od nowych i posiadają zarówno zasoby finansowe, jak i wpływy polityczne by się chronić przed konkurencją. Nikt nie lubi też zwolnień, więc politycy odczuwają sporą presję by do nich nie dopuszczać. Było to dobrze widać w czasie pandemii, gdy zarówno Chiny jak i niemal wszystkie państwa Europy wolały płacić firmom za postojowe niż zaryzykować wzrost bezrobocia.
Swoistą terapię szokową (wzrost bezrobocia) zaserwowały swoim obywatelom natomiast Stany Zjednoczone. Nie wyszły na tym źle, gdyż większa elastyczność rynku pracy była głównym powodem, dla którego wzrost po pandemii był w nich dużo szybszy niż po drugiej stronie Atlantyku i Pacyfiku. Osoby, które zostały zwolnione nie wracały już do swoich starych miejsc pracy, tylko znajdowały nowe bardziej produktywne zatrudnienie albo zakładały własne firmy. Pandemia wymusiła na nich niejako wyjście ze strefy komfortu – pisaliśmy o tym szerzej w jednym z naszych wcześniejszych esejów. Inną przewagą Stanów Zjednoczonych jest rozwinięty rynek kapitałowy, który odważnie finansuje start-upy, na każdym etapie ich rozwoju. Europa w dużo większym zakresie polega na tradycyjnym sektorze bankowym, który ma dużo większą awersję do ryzyka i siłą rzeczy sprzyja raczej firmom starym, niż nowym.
Aby nie być jednostronnym warto też dodać, że Stany Zjednoczone mają nie tylko przewagi, ale też obciążenia jeśli chodzi o konkurencyjność, np. bardzo kosztowny w obsłudze system prawny i restrykcyjne prawo własności intelektualnej. Ponadto, ich przewagi gospodarcze dają się imitować i nie są dane raz na zawsze.
Różnica między wzrostem PKB w USA i innych krajów rozwiniętych, pkt proc.
Źródło: Macrobond, Analizy Pekao
Temat konkurencyjności i pobudzania wzrostu gospodarczego jest oczywiście zbyt szeroki, by omówić go wyczerpująco w naszym dzienniku. Zakończymy więc spostrzeżeniem, że tegorocznym noblistom z ekonomii J. Mokyrowi, Ph. Aghionowi i P. Howittowi zawdzięczamy spostrzeżenie, że o zdrowiu gospodarki decyduje w dużej mierze to, jak szybko i sprawnie nowe firmy zastępują w niej stare.
Komentarz rynkowy
- ZAGRANICA: Poniedziałek był dniem ograniczonej płynności ze względu na dzień wolny od pracy w USA. Niemniej, na parze EUR-USD przez cały dzień obserwowaliśmy konsekwentny dryf w dół, symbolizujący spokój inwestorów względem rozstrzygnięcia nowopowstałych napięć na linii USA-Chiny. Decydujące znaczenie w tym kontekście miała zmiana retoryki D. Trumpa pod szyldem TACO (Trump Always Chickens Out). W rezultacie eurodolar powrócił na poziomy widziane bezpośrednio przed piątkowymi zapowiedziami eskalacji wojny handlowej, lecz nie długotrwale – mieszany wydźwięk wypowiedzi ze strony chińskiego ministerstwa handlu i wejście w życie nowych opłat w chińskich portach wypchnęły dziś rano EUR-USD blisko poziomu oporu 1,16, choć naszym zdaniem tylko na chwilę. Tym samym, to jeszcze nie koniec zmienności na rynkach w związku z handlowymi przepychankami. Mimo wszystko, dziś dolar powinien pozostać pod wpływem oczekiwań na gołębią wypowiedź J. Powella. Po długim weekendzie wznowiony zostanie handel amerykańskimi obligacji, których rentowności powinny wyskoczyć lekko w górę po piątkowych spadkach. Bieżący tydzień powinien być mimo wszystko zdominowany przez ich lekkie spadki w oczekiwaniu na obniżki stóp w USA.
- POLSKA: Na krajowym rynku walutowym początek tygodnia upłynął spokojnie, przy braku istotnych publikacji makroekonomicznych. Kurs EUR-PLN lekko zniżkował w trakcie dnia, schodząc poniżej 4,26 i kończąc sesję w pobliżu tego poziomu. W najbliższych dniach nie widać istotnych czynników, które mogłyby wybić złotego z utrzymującego się od kilku tygodni wąskiego przedziału 4,25–4,27. Czynniki geopolityczne i wzrost globalnej awersji do ryzyka nie są na razie na tyle silne, by przerwać tę konsolidację, a bardziej gołębie nastawienie RPP jest już w dużej mierze zdyskontowane. Podobnie zachowuje się USD-PLN, który ponownie odbił się od technicznego oporu 3,6850. Na rynku długu rentowności polskich obligacji skarbowych kontynuowały zniżkę zapoczątkowaną na początku ubiegłego tygodnia – rentowność 10-letnich papierów spadła o kolejne 4 pb, zbliżając się do poziomu 5,40%. Jutrzejsza aukcja sprzedaży obligacji wprowadzi jednak dodatkową podaż, co może chwilowo ograniczyć przestrzeń do dalszych spadków rentowności. Z kolei dzisiejsze dane o bilansie płatniczym nie powinny mieć większego wpływu na notowania polskich aktywów.
Kalendarz najważniejszych odczytów makroekonomicznych w bieżącym tygodniu znajduje się tutaj.
Niniejsza publikacja (dalej „Publikacja”) przygotowana przez Departament Analiz Makroekonomicznych Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna (dalej „Pekao S.A.”) stanowi publikację handlową i ma charakter wyłącznie informacyjny. Żadna z jej części nie stanowi podstawy do zawarcia jakiejkolwiek umowy lub powstania zobowiązania, w szczególności nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego. Publikacja nie stanowi rekomendacji udzielanej w ramach usługi doradztwa inwestycyjnego, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej oraz innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r, w sprawie nadużyć na rynku ani porady inwestycyjnej o charakterze ogólnym dotyczącej inwestowania w instrumenty finansowe, a informacje w niej zawarte nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. Publikacja nie została przygotowana zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych i nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania badań inwestycyjnych i nie stanowi badania inwestycyjnego.